Jak co roku pojawił się dylemat gdzie jechać na ferie zimowe. Każdy z naszych domowników miał oczywiści inny pomysł, zrobiła się prawdziwa burza mózgów. I tak się spieraliśmy przez tydzień czasu, wymieniając za i przeciw do kolejno rzucanych pomysłów potencjalnych miejsc, w które moglibyśmy pojechać. Pojawił się i wątek Austrii, Włoch, a nawet Szwajcarii. Ale w końcu doszliśmy do porozumienia i zgodnie uznaliśmy, że jedziemy w polskie góry, na narty w Karpaczu. Odwiedzamy to miasto już od kilku lat corocznie, więc i tej zimy nie może nas tam zabraknąć. Mój syn nawet stwierdził, że bez ferii w Karpaczu zima byłaby nie ważna. Tak więc każdy spakował swoją walizkę, moje córka aż dwie, bo przecież nie wiadomo kogo interesującego może tam spotkać:-), no i zapakowaliśmy się do naszego autka i ruszyliśmy w drogę. W Karpaczu jak zwykle tłumy ludzi, zaparkowanie auta w centrum miasta graniczy z cudem. Na szczęście mieliśmy zarezerwowane noclegi w naszym ulubionym pensjonacie, który za każdym razem wybieramy, tuż przy samym wyciągu i z bezpiecznym miejscem parkingowym. Tak więc nie musieliśmy się stresować, że dzień w dzień będziemy musieli się przepychać w tłumie innych wczasowiczów. Pogoda nam dopisała, śniegu też nie brakowało. Dzieciaki jak zwykle miały radochę bo pełna... więcej