+48 601957428

Rodzinny wypoczynek w Karpaczu

Jak co roku pojawił się dylemat gdzie jechać na ferie zimowe. Każdy z naszych domowników miał oczywiści inny pomysł, zrobiła się prawdziwa burza mózgów. I tak się spieraliśmy przez tydzień czasu, wymieniając za i przeciw do kolejno rzucanych pomysłów potencjalnych miejsc, w które moglibyśmy pojechać. Pojawił się i wątek Austrii, Włoch, a nawet Szwajcarii. Ale w końcu doszliśmy do porozumienia i zgodnie uznaliśmy, że jedziemy w polskie góry, na  narty w Karpaczu. Odwiedzamy to miasto już od kilku lat corocznie, więc i tej zimy nie może nas tam zabraknąć. Mój syn nawet stwierdził, że bez ferii w Karpaczu zima byłaby nie ważna. Tak więc każdy spakował swoją walizkę, moje córka aż dwie, bo przecież nie wiadomo kogo interesującego może tam spotkać:-), no i zapakowaliśmy się do naszego autka i ruszyliśmy w drogę. W Karpaczu jak zwykle tłumy ludzi, zaparkowanie auta w centrum miasta graniczy z cudem. Na szczęście mieliśmy zarezerwowane noclegi w naszym ulubionym pensjonacie, który za każdym razem wybieramy, tuż przy samym wyciągu i z bezpiecznym miejscem parkingowym. Tak więc nie musieliśmy się stresować, że dzień w dzień będziemy musieli się przepychać w tłumie innych wczasowiczów. Pogoda nam dopisała, śniegu też nie brakowało. Dzieciaki jak zwykle miały radochę bo pełna swoboda, mama nie goniła do nauki:-). Tak szalały na stoku, że trudno było ich zaciągnąć do naszego pensjonatu. Stracili tyle energii, że może teraz w domu będą bardziej posłuszne. My, z mężem, też odpoczęliśmy, naładowaliśmy swoje akumulatory. Wszystko było fajne, tylko czasem zrażał nas ten tłum ludzi. Pewnie część z nich przyjeżdża do Karpacza w sezonie z innych pobliskich miejscowości tylko na parę godzin, by pospacerować, pooddychać świeżym powietrzem. Poznaliśmy nawet na stoku taką parę, która nocuje zawsze w pobliskiej miejscowości, a na narty dojeżdżają sobie autkiem. Tani nocleg, warunki bardzo fajne, nawet domowe jedzonko na miejscu. No i święty spokój, bo brak tłumów. Wzięliśmy namiary na ten obiekt, bo być może następnym razem wybierzemy się właśnie tam.